piątek, 5 lipca 2013

Rozdział 2

   Pierwszy rok Harry'ego w Hogwarcie, rozpoczął się na tyle dobrze, został przydzielony do Slytherinu, z najlepszym przyjacielem Draco. Ron Weasley był uprzedzony, ale Harry był do tego przyzwyczajony. Draco , Harry i reszta ich przyjaciół, poznali kilka nowych osób w Express Hogwart, w tym mugolaków jak Hermiona Granger i Dean Thomas. Draco był zafascynowany wszystkimi niemagicznymi rzeczami i obsesją Deana czymś co nazwał piłką nożną. Piłka nie była tak dobra jak quidditch ale i tak brzmiała interesująco.

Przydział przeszedł bardzo dobrze, jak Harry został wywołany, Evan wstał i krzyczał jego imię. Kiedy został przydzielony do Slytherinu Evan przekazał mu ogromny uśmiech. Harry i Draco w szkole byli nierozłączni. Zaczęli szybko rywalizować z bliźniakami Weasley na psoty. Albus uśmiechał się tylko pobłażliwie, miał ogromną słabość do Harry'ego. Wkrótce jedenastolatek był dużo mniejszy od wszystkich kolegów, tak jak jego mama w pierwszej klasie, co z parą dużych szmaragdowych oczu wyglądało ślicznie. Harry zawsze był uśmiechnięty i miał zwyczaj przytulania wszystkich których kocha, przytulił nawet Severusa Snape'a, prawie rujnując reputację mężczyzny, ale tak jak wszystkich innych, Harry miał Severusa owiniętego wokół małego palca.

Draco spędził dużo czasu, starając się by Harry powiedział o czasie spędzonym u mugoli, ale szybko nauczył się nie wspominać o tym, gdyż Harry zamykał się zupełnie i nie odzywał się godzinami. Problemy zaczęły się w połowie roku, tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Piter Pettigrew, człowiek który zdradził rodzinę Potter Voldemortowi, i kilku innych znanych śmierciożerców, uciekli z więzienia. Minister Magii w ochronę dla Chłopca-Który-Przeżył wysłał do Hogwartu Dementorów, strażników więzienia dla czarodziei. Evan reagował na nich źle więc Albus spędził dużo czasu ucząc trzynastolatka zaklęcia patronusa.

Sytuacja pogorszyła się pod koniec roku, kiedy Evan i Harry, którzy byli na spacerze nad jeziorem, zostali uprowadzeni przez Pettigrew do Wrzeszczącej Chaty po odebraniu różdżek. Evan pozostał odważny i bronił  młodszego brata. Pettigrew spędził dużo czasu szydząc z chłopców, dzięki czemu zyskali więcej czasu aby inni zauważyli że zniknęli.  Bliźniacy Weasley przekopali kufer Evana poszukując mapy Hogwartu, jak zobaczyli z kim znajdują się w Wrzeszczącej Chacie natychmiast zawiadomili nauczycieli.

We Wrzeszczącej Chacie Evan starał się by Pettigrew ciągle mówił, wiedział że bliźniacy sprawdzą na mapie gdzie się jeszcze podziewa. Miał nadzieje że pójdą do dziadka Albusa. -Może ja zostanę z tobą, a Harry niech idzie?
Pettigrew zaśmiał się piskliwie. -Nie, oczywiście że nie, oszalałeś Potter?
Harry stał w milczeniu, starając nie zwracać na siebie uwagi, wolno podchodząc do Evana. W końcu znalazł się na tyle blisko, by złapać go za rękę. Zebrał cały swój magiczny rdzeń i przelał go do brata.- Teraz Evan-, wyszeptał.

Evan spojrzał na brata zaskoczony, ale zebrał magię, o wiele więcej niż było kiedyś, i tak jak dziadek go uczył, wskazał Pettigrew ręką i krzyknął- Drętwota!
Mężczyzna poleciał nieprzytomny na ścianę i Evan miał tylko czas złapać Harry'ego zanim uderzył o ziemię. Podniósł młodszego brata i ruszył drogą powrotną, nie był pewien co się stało, ale wiedział że Harry coś zrobił.
James i Syriusz schodzili do Chaty najszybciej jak się dało, ale już w połowie drogi spotkali Evana. Syriusz ostrożnie wziął najmłodszego chrześniaka i mocno przytulił nieprzytomnego chłopca. Spojrzał w dół i zobaczył że James tuli tak samo mocno Evana.
-Co się stało, wszystko w porządku, czy on zrobił coś Harry'emu?- Zażądał James na jednym wdechu.
-Pettigrew uprowadził nas z nad jeziora i wziął nasze różdżki. Ogłuszyłem go. Jestem cały, ale nie wiem co z Harry'm, Pettigrew nic mu nie zrobił, widziałbym to, po prostu upadł.

Syriusz biegł już z powrotem do szkoły z Harry'm w ramionach, podczas gdy James prowadził swojego drugiego syna. Kiedy Syriusz doszedł do skrzydła szpitalnego natychmiast zawiadomił Albusa i wezwał aurorów, gdy przekazał gdzie znajduje się Pettigrew powiadomił Lily i Remusa by przyszli do szkoły.

Syriusz czekał na wyniki badań Harry'ego, kiedy pojawił się Remus.- Co się stało?
-Evan jest pewien że Pettigrew nie uderzył naszego malca żadnym zaklęciem, po prostu upadł.
Poppy przemieszczała różdżkę nad Harry'm przez następne piętnaście minut, w końcu się zatrzymała.
-Cóż- Remus zapytał.- Co mu jest?
-Jest magicznie wyczerpany. Jego rdzeń jest całkowicie pusty.
Oczy Syriusza rozszerzyły się.- Czy on jest teraz całkowicie bez magii?
Poppy zaśmiała się.- No oczywiście, że nie. Harry musi tylko poczekać aż jego rdzeń znowu zapełni się magią. To zajmie kilka tygodni, a później przez kilka dni też nie będzie mógł używać magi żeby ciało znowu się przyzwyczaiło.
-Jak to się mogło stać?- Remus zastanawiał się głośno.
-Wiele rzeczy może to spowodować, chodź wiem, że ma dobrą kontrolę. Nie martw się.- Poppy poklepała swoich dawnych studentów po plecach.- Zobaczysz że wkrótce będzie jak nowy. Teraz, gdzie są Lily i James?
Remus i Syriusz dopiero teraz zobaczyli że nie ma starszych Potter'ów, Syriusz zmarszczył brwi.-Myślę, że są w biurze Albusa z Evanem.
Remus również zmarszczył brwi.- Powinni być tutaj.
Poppy uśmiechnęła się delikatnie.- Śpi, dlaczego nie pójdziecie przyłączyć się do zgromadzenia u Albusa?
Syriusz i Remus pocałowali Harry'ego w czoło, i poszli do gabinetu Albusa.
James i Moody prowadzili intensywną rozmowę, podczas gdy Evan siedział niespokojnie na kanapie obok matki.
Evan zerwał się szybko, jak Syriusz i Remus weszli do pokoju.- Gdzie jest Harry, on jest w porządku?
Syriusz przytulił starszego chrześniaka.- Poppy powiedziała że jest w porządku, tylko magicznie wyczerpany.
Albus zamrugał zamyślony, To mogło wyjaśnić to co powiedział Evan.
Poppy powiedziała że jego rdzeń został wyczerpany?
-Tak.
-Ach.
-Co?-Evan poruszył się niespokojnie.- Co to znaczy?
-Będzie dobrze- Remus uspokoił Evana.- Po prostu będzie jak mugol przez kilka tygodni. Będzie jak nowy przed rozpoczęciem następnego roku.
Lily i James wciąż rozmawiali z Moddym, kiedy Lily usłyszała ostatnią część rozmowy.- Kto będzie jak mugol?
Evan odwrócił się do swojej matki.- Czy nie słyszałaś jak mówiłem że wujek Siri zabrał Harry'ego do skrzydła szpitalnego?
-James powiedział że był w porządku kochanie, tylko nieprzytomny.
Evan zacisnął zęby i wybiegł z gabinetu, udał się do skrzydła szpitalnego by posiedzieć przy bracie. Po drodze spotkał Draco, który szukał swojego przyjaciela.- Jest w skrzydle szpitalnym, mieliśmy serię z Pettigrew.
Obydwoje spędzili noc w skrzydle szpitalnym, chcąc być tam gdy Harry się ocknie.

                                                      ******************

-Wasze najmłodsze dziecko leży nieprzytomne w skrzydle szpitalnym.- Remus krzyczał na Lily i Jamesa.- Nie macie pojęcia co się z nim stało, powinniście tam być razem z nim, nie tutaj opracowywać strategię.
-Wystarczy Remusie.- James próbował udobruchać wilkołaka- Jak by coś się działo to Poppy by nas powiadomiła.
-To nie jest punkt James.- Teraz uniósł się Syriusz.
-Nie rozumiem dlaczego tak się unosicie.- Ostatecznie wkroczyła Lily.- Z Harry'm jest w porządku. Musimy martwić się innymi uciekinierami z Azkabanu. Evan ponownie będzie potrzebował szkolenia tego lata.
-A Harry?
- Tak jak ostatniego lata, pójdzie do Petunii. Jestem pewna że nie będzie miała nic przeciwko ponownie zająć się Harry'm.
- Lily- włączył się Albus.- Ja naprawdę nie sądzę by to był dobry pomysł. Mówiłem ci...
Lily machnęła ręką.- Rozmawiałam z Petunią. Chłopcy tylko walczyli jak wszystkie dzieci. A w komórce przechowywała tylko łóżeczko jak Dudley'a koledzy przychodzili.
Albus pokręcił głową. Niestety, jeśli Lily się uparła to nie może nic zrobić, bo była matką chłopca.

Koniec roku nie był tak ekscytujący, jak by chciał Harry. Po pierwsze był wyczerpany, po drugie, dowiedział się, że będzie musiał wrócić na Privet Drive.
Jego rodzice nie przyszli go odwiedzić w ogóle, gdy był w skrzydle szpitalnym, a dziadek Albus, powiedział mu, Ze nie chcieli go słuchać, gdy próbował wyjaśnić, że Harry skupił całą swoją moc na brata. Harry tylko wzruszył ramionami na to, nie sądził że chcieliby słuchać czegoś takiego. Wszakże Evan był Chłopcem-Który-Przeżył, a Harry był nikim.

3 komentarze:

  1. Och! Nie moge sie doczekać kiedy wrzucisz reszte rozdziałów i nową notke. Piszesz świetnie i obyś nie zniechceciła sie do tego :) Pozdrawiam, Muraki Shirogane.

    OdpowiedzUsuń
  2. NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEE, HARYYYY!!!!!!!!! WCALE, ALE TO WCALE NIE JESTEŚ NIKIM!!!!! NAWET MI SIĘ NIE WAŻ TAK MYŚLEĆ!!!!!!!
    Rozdział super, ten już musiałam skomentować. Od początku tak jakoś mi strasznie żal Harry'ego. Takiego ff o HP jeszcze nie czytałam. Czytałam takie, gdzie ma rok młodszą siostrę... Ale ... Strasznie mnie też smuci to zachowanie Lily i Jamesa. No przecież oni się w ogóle nie zachowują jak jego rodzice!!! I nawet nie chcą słuchać. Ciągle tylko zamartwiają się strategiami i szkoleniem starszego syna... Echhh... Ale Evana i tak lubię. On się przynajmniej Harrym interesuje,podobnie jak reszta tej gromadki. Oczywiście oprócz jego rodziców. Oni, niestety, ale się w to kółko zainteresowań raczej nie bardzo wliczają... :/ No... :(
    Strasznie to smutne... Bedem płakać... T.T
    Lecem czytać dalej (wybacz proszę, ale poprzednich komentarzy już raczej nie będę komentować. Zwłaszcza, że o tym, o czym mogłabym pod nimi napisać, już napisałam tu.. Przepraszam.)
    Weny życzę, czasu, no i chęci do pisania. ;D I pozdrawiam serdecznie.. : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    och Harry przekazał swoją moc bratu, matko co za rodzice nawet nie zwracają uwagi na syna, Severusa to udało mu się owinąć sobie wokół małego palca...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń